Debatowali o przyszłości Bałtyku
W Kołobrzegu odbyła się kolejna z cyklu przedwyborczych debat Fundacji WWF Polska, z udziałem ekspertów oraz kandydatek i kandydatów do Parlamentu w jesiennych wyborach.
Celem było przybliżenie lokalnej opinii publicznej pomysłów polityków na rozwiązanie najważniejszych problemów środowiskowych związanych z Bałtykiem i regionem Morza Bałtyckiego. Na debatę zaproszeni zostali politycy wszystkich opcji politycznych, ale przybyła jedynie Małgorzata Prokop-Paczkowska z Lewicy. Poruszano m.in. tematy związane z przełowieniem i krytycznym stanem bałtyckiego dorsza, eutrofizacją, zanieczyszczeniem plastikiem, sieciami widmo, niełatwą koegzystencją rybaków i fok, oraz zmianą klimatu i czystą energią. W debacie w Kołobrzegu udział wzięli przedstawiciele środowisk rybackich, hotelarskich, ekologicznych i kulturalnych.
Debatę w Kołobrzegu rozpoczęła Anna Sosnowska, specjalistka ds. ochrony ekosystemów morskich w Fundacji WWF Polska przedstawiając prezentację o wybranych problemach Morza Bałtyckiego oraz analizie przyszłości Polski zawartej w raporcie „2050 Polska dla Pokoleń1”. „Przesłanie przewodnie naszych debat to: Przyszłość Polski leży w naszych rękach. To my wybieramy polityków, którzy kształtują przyszłość Polski i decydują o tym w jaki sposób będzie wykorzystywane środowisko naturalne i jego zasoby. Jeszcze niedawno problemy środowiskowe takie jak zmiana klimatu, przełowienie, zakwity sinic czy susza, wydawały się przeciętnemu Polakowi bardzo odległe. Obecnie spotykamy się z nimi na co dzień. Dotykają nas skutki zmiany klimatu, susza powoduje, że mamy coraz droższą żywność w sklepach, więc musimy coraz bardziej odpowiedzialnie podchodzić do tego w jaki sposób traktujemy środowisko.” - mówiła Anna Sosnowska.
Z wyników badań opinii publicznej wynika, że Polacy chcą, aby politycy traktowali priorytetowo temat ochrony środowiska i uwzględniali je w swoich programach wyborczych. Zgodnie z wynikami badań 45 procent Polaków jest niezadowolonych z obecnej sytuacji i chce, żeby działania na rzecz ochrony przyrody zostały wzmocnione. Dlatego Fundacja WWF Polska zaprosiła do debaty polityków z regionu, aby wspólnie z mieszkańcami porozmawiać o tym, co zamierzają zrobić, aby poprawić sytuację Bałtyku i wybrzeża.
Przełowienie i równowaga
Jednym z głównych problemów dotykających Morze Bałtyckie poruszanych w debacie był temat przełowienia, czyli nadmiernych połowów ryb – zarówno usankcjonowanych, jak i nielegalnych. Zbyt intensywnie prowadzone połowy, naruszają możliwości odtwórcze populacji, co prowadzi dozmniejszenia liczebności stad ryb. – „Przykładem konsekwencji niezrównoważonych połowów jest sytuacjia zachodnich stad dorsza i śledzia, które od 2004 r. zmniejszyły się aż o 30%.” – powiedziała Anna Sosnowska. – „W lipcu 2019 r. Komisja Europejska wprowadziła zakaz ukierunkowanych połowów na dorsza ze stada wschodniego obowiązujący do końca bieżącego roku. Doradztwo naukowe rekomenduje w tym przypadku limit połowowy na 2020 r. w wysokości zero ton” - dodała.
„Potrzebna jest nam mądra polityka i zrównoważony rozwój – stwierdziła Małgorzata Prokop-Paczkowska. „Ciągle pokutuje katolicka teza „czyńmy sobie Ziemię poddaną”. Tak nie może być. Wszyscy mają równe prawa” – dodała, tłumacząc, że na ziemi jak i na morzu powinno znaleźć się miejsce zarówno dla ludzi jak i dla zwierząt. Niedawno odnotowano najgorszy od 1946 r. stan wschodniego stada dorsza bałtyckiego. Stan ten zależy od wielu czynników, w tym nadmiernych połowów – zarówno nielegalnych jak i wynikających ze zbyt wysokich kwot połowowych ustalonych przez ministrów UE. „Ministrowie ustalając je, nie słuchają się naukowców” – stwierdziła kandydatka. „Stadami trzeba mądrze zarządzać, żeby zaspokoić potrzeby ludzi teraz ale i w przyszłości. Nie tylko od wyborów do wyborów. Musimy myśleć perspektywicznie.”
Rybacy, biorący udział w debacie głośno zgłaszali problemy wynikające z koegzystencji z fokami, których - ich zdaniem - jest zdecydowanie za dużo. „Foki to szkodniki, nie ma z nich żadnego pożytku, niczego nie wnoszą do środowiska” - przekonywali. Odmienne zdanie w tej sprawie mieli obecni na sali ekolodzy, przypominając, że foki szarej mamy obecnie ok. 30 tys. – czyli tylko 30% populacji sprzed 100 lat. „Trzeba zrównoważonego postępowania, by rybak był syty i foka cała, aby to uzyskać potrzeba wysłuchać obu stron – Państwo musi wziąć pod uwagę obie strony, naukowców i rybaków” – mówiła Małgorzata Prokop- Paczkowska. Za niską liczebność stad rybacy nie tylko obwiniali foki. „Flota połowowa jest zbyt duża i nie wykorzystuje swojego potencjału” – zauważyli, zwracając uwagę na to, że jest to kolejna sprawa do zaopiekowania się przez polityków.
Marcin Radkowski z Kołobrzeskiej Grupy Producentów Ryb zwrócił uwagę na to, że wiedza ekologiczna w polskim społeczeństwie jest jeszcze bardzo niska, szczególnie ta dotycząca Bałtyku. O potrzebie nauczania, edukowania i wprowadzania dobrych praktyk oraz nawyków mówiła także Małgorzata Prokop-Paczkowska - kandydatka KW Lewica z Wiosny.
Zanieczyszczenie morza
Następnym problemem poruszanym w ramach debaty było zanieczyszczenie morza, kwestia odpadów, w tym utraconego sprzętu połowowego – tzw. sieci widmo. Sieci, które zostaną utracone w czasie połowu np. zaczepione i zerwane o wraki – dalej łowią ryby i stanowią zagrożenie dla zwierząt morskich jak też nurków i jednostek pływających. Sieci z tworzyw sztucznych ulegając rozkładowi rozpadają się na mikrocząstki plastiku, który mylony z planktonem trafia później do łańcucha pokarmowego. Niestety wciąż brak systemowych rozwiązań w kwestii sieci widmo np. zapewnienia odbioru takich sieci w portach czy skutecznego rejestru.
Rybacy, którzy przy okazji połowów wyłowią takie zagubione sieci zmuszeni są płacić za ich utylizację. „Tym problemem musi się zająć państwo. Nie może być tak, że za dobro się karze. Państwo powinno nagradzać takich, którzy zbierają sieci. Potrzebny jest jednak cały system bo pojedynczy człowiek nie da sobie z tym rady” – mówiła kandydatka Wiosny. „Potrzebny byłby monitoring i sprawnie działająca rejestracja sieci, tak by było wiadomo do jakiej jednostki należą” – dodaje.
Substancje biogenne, takie jak azot i fosfor, pochodzące m.in. ze ścieków bytowych, przemysłowych i z rolnictwa spływają rzekami do morza i powodują przeżyźnienie wód. Przyczynia się to do występowania zakwitów glonów i sinic w okresie letnim oraz do powstawania martwych stref na dnie morza.Sytuacja ta ma negatywny wpływ zarówno na ekosystem morski jak i na turystykę nadmorską. Substancje biogenne trafiają do morza ze ścieków bytowych i przemysłowych, z depozycji z powietrza, ale też z rolnictwa – z nawozów stosowanych na polach i odchodów zwierząt. „Trzeba zachęcić rolników, aby odpady nie wpływały do ziemi i wód. Stworzyć program. Państwo powinno się tym zająć” – dzieliła się stanowiskiem Małgorzata Prokop-Paczkowska. „Potrzebna jest też współpraca między ministerstwami w tej kwestii oraz myślenie o perspektywicznym rozwiązaniu”. Wszyscy powinniśmy dbać o środowisko, można zacząć od siebie, małymi krokami. Wyłączać z gniazdka urządzenia ze stand by albo zrezygnować z prasowania pościeli, wszystko by zaoszczędzić energię. – To przedstawiciele Wiosny, to my zaczęliśmy głośno mówić by odchodzić od węgla. Pochylamy się nad zagrożeniami Bałtyku – zapewniała. Wiosna stawia na fotowoltaikę i elektrownie wiatrowe. Przyszłość powinna należeć do źródeł energii odnawialnej.
Spotkanie w Kołobrzegu było kolejną z debat, ale już trzecią o tematyce bałtyckiej, w ramach cyklu „2050. Polska dla Pokoleń. Jaką przyszłość wybierzesz?”. Kolejna bałtycka debata odbędzie się 3 października w Gdyni. Wstęp na debaty jest wolny.
bo już dla ślepych, niewidzących co i jak
do tego Bałtyku płynie , i w teorie się
bawiących.