Posterunek sokistów nie jest nam potrzebny...
Jak informuje Straż Ochrony Kolei, przeprowadzono szczegółową analizę zdarzeń z uwzględnieniem bezpieczeństwa i przestrzegania przepisów porządkowych w rejonie stacji PKP Kołobrzeg. Paweł Boczek, komendant główny SOK nie widzi zasadności utworzenia w naszym mieście posterunku sokistów.
W wyniku analizy ustalono, że zdarzenia, do których dochodzi na stacji Kołobrzeg, zdarzają się w podobnej ilości w innych miastach. - W związku z powyższym utworzenie Posterunku Straży Ochrony Kolei w Kołobrzegu w odległości ok. 40 km od już istniejącego posterunku SOK w Koszalinie wygeneruje wzrost kosztów w zakresie obsługi administracyjnej, nie przyczyniając się jednocześnie do zwiększenia ilości patroli - informuje Paweł Boczek, komendant główny SOK.
Po pismach przesłanych do SOK przez prezydenta Janusza Gromka i starosty Tomasza Tamborskiego, zwiększono ilość i częstotliwość patroli sokistów. Funkcjonariusze nie rejestrowali od tego czasu nasilenia zdarzeń, które świadczyłyby o zagrożeniu stanu bezpieczeństwa. Wg SOK nie odnotowano również zgłoszeń dotyczących osób nagabujących podróżnych oraz przypadków, w których podróżni przekazywaliby informacje o ewentualnie popełnianych wykroczeniach lub przestępstwach w rejonie stacji Kołobrzeg.
W wyniku analizy ustalono, że zdarzenia, do których dochodzi na stacji Kołobrzeg, zdarzają się w podobnej ilości w innych miastach. - W związku z powyższym utworzenie Posterunku Straży Ochrony Kolei w Kołobrzegu w odległości ok. 40 km od już istniejącego posterunku SOK w Koszalinie wygeneruje wzrost kosztów w zakresie obsługi administracyjnej, nie przyczyniając się jednocześnie do zwiększenia ilości patroli - informuje Paweł Boczek, komendant główny SOK.
Po pismach przesłanych do SOK przez prezydenta Janusza Gromka i starosty Tomasza Tamborskiego, zwiększono ilość i częstotliwość patroli sokistów. Funkcjonariusze nie rejestrowali od tego czasu nasilenia zdarzeń, które świadczyłyby o zagrożeniu stanu bezpieczeństwa. Wg SOK nie odnotowano również zgłoszeń dotyczących osób nagabujących podróżnych oraz przypadków, w których podróżni przekazywaliby informacje o ewentualnie popełnianych wykroczeniach lub przestępstwach w rejonie stacji Kołobrzeg.
Z kolei biura prasowe PKP i SOK przesłały do nas maila, w którym informują, że do zdarzenia z użyciem noża (przypomnij) doszło na przystanku, który znajduje się ok. 50 m od dworca kolejowego. Tam też odbyła się interwencja policji oraz pogotowia ratunkowego. Do zdarzenia doszło więc na terenie należącym do miasta. Dworzec kolejowy objęty jest usługą ochrony osób i mienia, jednak usługa ta nie dotyczy terenów, które nie należą do PKP S.A. Wspomniana w opublikowanych materiałach informacja o tym, że ludzie boją się wejść na dworzec wynika z faktu, że droga do budynku dworca prowadzi przez miejsce, w którym dochodzi do tego typu zdarzeń. PKP S.A. dokłada wszelkich starań, aby pasażerowie kolei i pozostali użytkownicy dworców czuli się komfortowo i bezpiecznie, jednakże z oczywistych względów nie możemy zapewnić usługi ochrony na obszarach, które do nas nie należą. Wspólnie ze Strażą Ochrony Kolei współpracujemy z Policją i uzyskujemy informacje nt. możliwych zagrożeń. Mając na uwadze dobro pasażerów – mieszkańców miasta oraz odwiedzających Kołobrzeg turystów i kuracjuszy, chcielibyśmy przedstawić pełny kontekst sytuacji, z którą mogą spotkać się osoby przyjeżdżające do Kołobrzegu - czytamy w korespondencji od PKP i SOK.
Rzecznicy prasowi SOK i PKP piszą dalej: Na terenie należącym do miasta znajduje się postój taksówek, z którego – z oczywistych względów – korzystają głównie osoby przyjeżdżające do Kołobrzegu. Niektórzy taksówkarze, nie czekając na klientów na postoju, udają się na peron i oferują transport osobom wysiadającym z pociągu. Propozycje składane są zwykle kulturalnie, nienachalnie i często sami podróżni od razu decydują się na skorzystanie z oferty, tym bardziej, że taksówkarze pomagają jednocześnie w zabraniu ciężkiego bagażu. Pojawili się także nieformalni „tragarze”, którzy współpracują jedynie z wybranymi taksówkarzami, licząc na łatwy zarobek w zamian za przeniesienie bagaży do taksówki. Do konfliktów dochodzi zatem najczęściej pomiędzy „tragarzami” a taksówkarzami, nie pasażerami. Należy zaznaczyć, że większość tego typu zdarzeń, ma miejsce na postoju taksówek, czyli należącym do miasta. Na terenie dworca nie dochodzi do takich sytuacji, ponieważ pracownicy ochrony doskonale znają i monitorują zachowanie osób oferujących usługi przeniesienia bagażu, a w przypadku, gdy dochodzi do naruszenia regulaminu korzystania ze stacji pasażerskiej natychmiast reagują.
Na sam koniec dowiadujemy się o "manipulacjach" kołobrzeskich redakcji: Przedstawiona w materiałach dziennikarskich teza o działalności rzekomej mafii taksówkarskiej nie znajduje potwierdzenia w zgłoszeniach do Straży Ochrony Kolei. Patrole SOK są obecne na dworcu w Kołobrzegu średnio 6 razy w tygodniu. Funkcjonariusze nie otrzymują skarg pasażerów dotyczących wyrywania walizek czy uniemożliwiania podróżnym wyjścia z pociągów. Funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei wykonują swoje obowiązki na obszarze kolejowym, w pociągach i innych pojazdach kolejowych, pracownicy ochrony dworca pełnią swoje czynności w budynku dworca. Przeciwdziałanie patologicznym zdarzeniom, do których dochodzi poza terenem dworca, nie leży w gestii ochrony dworca oraz Straży Ochrony Kolei.
Posterunku SOK w Kołobrzegu nie będzie, prośba o emisję komunikatów o bezpieczeństwie na dworcu i w niektórych pociągach skończyła się na przesłaniu przez PKP cennika za takie publikacje.... Podobno wszystko jest OK...
Posterunku SOK w Kołobrzegu nie będzie, prośba o emisję komunikatów o bezpieczeństwie na dworcu i w niektórych pociągach skończyła się na przesłaniu przez PKP cennika za takie publikacje.... Podobno wszystko jest OK...