To jeszcze nie koniec procesu policjantów

Dziś w Sądzie Rejonowym w Kołobrzegu odbyła się kolejna rozprawa w sprawie czterech policjantów. Prokurator Rejonowy z Białogardu zarzuca kołobrzeskim funkcjonariuszom znęcanie się nad zatrzymanym, spowodowanie obrażeń ciała i wymuszanie oświadczeń.

 

 

 

 

 

Sprawa dotyczy wydarzenia z 2016 roku. W nocy z 17 na 18 lipca na kołobrzeską komendę policji trafił pijany 18-latek, który miał dotkliwie pobić inne osoby. Był agresywny, miał uciekać i stawiać opór. Według wstępnych ustaleń policjanci legalnie i zasadnie użyli paralizatora, obezwładniając mężczyznę na ulicy. Zastrzeżenia pojawiły się po kilku dniach i dotyczyły późniejszego użycia paralizatora poza miejscem interwencji, o czym mężczyzna powiadomił prokuraturę. Według prokuratury policjanci mieli doprowadzić zatrzymanego do części komendy bez monitoringu wewnętrznego i tam mieli się nad nim znęcać. Prokuratura Rejonowa w Białogardzie zarzuca czterem mundurowym przekroczenie uprawnień, znęcanie się nad osobą pozbawioną wolności – Kornel Ś. miał 16 punktowych oparzeń po użyciu tasera,  bezprawne wymuszanie zeznań. Może im grozić do 10 lat pozbawienia wolności. Jeden z policjantów został wydalony ze służby. Pozostali trzej są zawieszeni. Kornel Ś. domaga się od oskarżonych 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Policjanci nie przyznają się do winy.

Dziś sąd przesłuchał jednego świadka, kolegę Kornela Ś.  Mężczyzna zeznał, że był z Kornelem Ś. tamtej nocy, ale nie widział samego momentu zatrzymania. Dodał, że Kornel Ś. po nocy spędzonej w areszcie odwiedził go w domu, mówił, że został potraktowany paralizatorem, ale nie skarżył się specjalnie na bóle, był przerażony całą sytuacją; młodzi mężczyźni mieli też razem udać się do adwokata. Na tym zakończyło się dzisiejsze posiedzenie sądu, bo w piątek wpłynęła opinia biegłych dotycząca użycia paralizatora i samego urządzenia, z którą strony ani sąd nie zdążyli się wystarczająco zapoznać.  Kolejna rozprawa odbędzie się 4 lipca.