O agresji słownej na posiedzeniu komisji
Radny Jacek Woźniak obraził Ilonę Grędas – Wójtowicz, zastępcę prezydenta do spraw społecznych. Radny przeprosił, ale podkreśla, że został sprowokowany.
Dzisiaj rano na dziedzińcu ratusza Ilona Grędas-Wójtowcz, wyraźnie poruszona wydała oświadczenie, w sprawie incydentu, do którego doszło podczas wczorajszego posiedzenia komisji rewizyjnej. „Jedna z moich wypowiedzi podczas debaty, traktująca o kwestii rozbudowy żłobka, stała się pretekstem dla pana radnego (Woźniaka dop. red.) do krzyku, który nijak nie przystaje do sali posiedzeń komisji, oraz co muszę z przykrością stwierdzić, skierowania w stosunku do mnie obelżywego i agresywnego sformułowania. (...) Stop agresji w dyskusji politycznej. Stop chamstwu” – zakończyła swoją wypowiedź I. Grędas-Wójtowicz.
Radny Jacek Woźniak, powiedział na, że prezydent zirytowała go wypowiedzią na temat bezczynności poprzednich władz miasta w sprawie żłobka. Tu należy przypomnieć, że w ubiegłej kadencji to właśnie Woźniak pełnił funkcję zajmowaną obecnie przez Ilonę Grędas – Wójtowicz. „Przyjmuję, że moja reakcja była nadmiarowa więc przeprosiłem natychmiast zarówno Pani Ilonę, jak i pozostałych członków komisji rewizyjnej za to, że emocji nie utrzymałem. Przy czym żeby była sprawa jasna. Całą sytuację sprowokowała Pani Ilona. To Pani Ilona podniesionym głosem odpowiadała i na uwagę, którą jej zwróciłem, że deprecjonuje 12 lat prezydentury Janusza Gromka, zareagowała agresywnie.”
Stenogramy z posiedzenia komisji mamy otrzymać jutro. Zapewne dużo więcej światła na całą sprawę rzuciłyby nagrania, ale do nich dostępu nie mamy.
Niewątpliwie jednak język polityków zbyt często staje się arogancki a nawet brutalny.
Ani miejsce na teatralne role.
Prowokujesz, to dostaniesz w czapkę.
Konferencja tej pani słaba. Czytać z kartki?
Widać, że ustawka.
Pani Ilona Grędas - Wójtowicz nie zasługiwała i nie zasługuje na żadne dobre oceny , bo nic nie dokonała dobrego dla mieszkańców Kołobrzegu.Jako osoba odpowiedzialna za sprawy społeczne nie dokonała nic w sprawach społecznych,a wręcz odwrotnie wszystkie podstawowe dobra w sensie społecznym ( woda, śmieci, ogrzewanie) jakie świadczy miasto dla mieszkańców zdrożały ponad miarę i możliwości mieszkańców.
To za co ją chwalić,za to że jest vice,a nie powinna być, czy za to co powinna zrobić a nie zrobiła , bo zwyczajnie nie umie?
Ten mechanizm wygląda tak , jedna podnosi ceny ( śmieci, woda,ciepło),a w ślad za tym ta druga wymyśla ulgi ,rabaty( dla osób starszych, rodzin wielodzietnych) i tak koło się zamyka ,a obydwie wywiązują się ze swoich obowiązków.
Czyż nie tak to działa?