Dziki problem
Dla jednych to zagrożenie, dla innych atrakcja. Ale z dzikami nie ma żartów. Z takiego założenia wychodzi miasto. Od maja ubiegłego roku zleciło odłowienie 192 sztuk. Ale to nie rozwiązało problemu.
Pojawiają się w różnych częściach miasta. W dzień i w nocy. Można zobaczyć same dziki, można zauważyć zryte przez nie trawniki. Tak jak tu. W samym centrum Kołobrzegu przy placu zabaw na Dubois. Tylko w ostatnim tygodniu na osiedlu Europejskim odłowiono 11 sztuk. U starosty kołobrzeskiego już leży wniosek o pozwolenie na odłowienie kolejnych 20.
A tylko od maja ubiegłego roku miasto zleciło odłowienie i tym samym odstrzał 192 dzików.
Jak powiedział nam rzecznik prezydenta miasta, Michał Kujaczyński skala zjawiska nie maleje tak jak byśmy tego chcieli bo dziki przychodzą do miasta np. z Ekoparku Wschodniego i z terenów okolicznych gmin, które nie walczą z tym zjawiskiem tak jak Kołobrzeg.
Ciągle też wielkim problemem jest dokarmianie dzików. Urząd miasta apeluje by tego nie robić.
To wina działalności człowieka, że zwierzyna przychodzi do miasta i takie grożenie powinno być ścigane z urzędu! To człowiek zabiera naturalne siedliska dzikiej zwierzyny, a nie na odwrót! Niech ludzie przestaną dokarmiać resztkami jedzenia to problem się zmniejszy!
Jest dokładnie tak jak piszesz. Jednak gdyby właścicielem zwierząt była osoba prywatna już dawno by puszczono ją bez skarpetek. Jednak gdy odpowiedzialność ponosi urzędnik jest jak jest.
Prawnie jest ustalone kto odpowiada za dziką zwierzynę na terenie miasta. Ja odpowiadam za swojego psa jak ci tyłek wygryzie to ja będę miał problem i nie pomoże tłumaczenie , że w kieszeni miałeś żarcie. Problemem jest nietykalność urzędników.
To wreszcie gdzie jest naturalne środowisko człowieka?
Nie ma...jesteśmy tu tylko gośćmi...